wtorek, 4 lutego 2014

Turniej Rummikuba w Iławie



Ok. godziny 16 sala w Ośrodku Psychoedukacji powoli się zapełnia. Przy każdym z czterech stołów skład mieszany: po jednej stronie młodzież w wieku gimnazjalnym, po drugiej – seniorki Na każdym stole leży przygotowana wcześniej planszówka. Zaraz rozpocznie się ostatnie tegoroczne spotkanie klubu gier planszowych - turniej w Rummikuba.



Klub powstał w ramach akcji sekcji wolontariatu na iławskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku, realizowanej przy wsparciu Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”. Na jesieni klub zbierał się dwa razy w miesiącu. W spotkaniach uczestniczyły seniorki- słuchaczki z Iławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, młodzież z gimnazjum nr 2 w Iławie oraz podopieczni Ośrodka Psychoedukacji.
Pomysł na działanie podrzucił seniorkom pracownik Biura Organizacji Pozarządowych Ośrodka Psychoedukacji, Wojciech Jankowski, odpowiedzialny za wsparcie i doradztwo dla organizacji pozarządowych w powiecie iławskim. Seniorki zastanawiały się, w jaki sposób mogą dać coś od siebie innym, co mogą zrobić dla społeczności lokalnej. Myślały przede wszystkim o działaniu na rzecz dzieci i młodzieży, o akcji międzypokoleniowej. Wojtek zajmował się akurat problemem uzależnienia młodzieży od Internetu. Już od jakiegoś czasu chodził mu po głowie pomysł zainteresowania dzieciaków grami planszowymi - alternatywą dla gier komputerowych. Z połączenia dwóch pomysłów powstał projekt „Jesteśmy razem młodsi i starsi”.
Jednym z celów tej akcji było zainteresowanie młodzieży inną niż komputer, ciekawą i rozwijającą formą rozrywki. Jedną z grup uczestniczących w spotkaniach  byli podopieczni Ośrodka Psychoedukacji. Zajęcia zapełniały dzieciakom popołudniowe godziny, spędzane zazwyczaj w Ośrodku. Druga grupa to młodzież z iławskiego gimnazjum. Co im to daje? Wyrwą się z domu, posiedzą ze znajomymi (…). I mają satysfakcję z tego, że coś się dzieje, mówi Wojtek. I odciąga od komputera, rozwija wyobraźnię, uczy przestrzegania reguł oraz dobrej rywalizacji. A co zaangażowanie w wolontariat i działania na rzecz społeczności lokalnej daje samym seniorkom? Na pytanie pada naraz kilka odpowiedzi: bo to sprawia nam radość, nie siedzimy w domu, mamy towarzystwo, czujemy się potrzebne, jesteśmy aktywne, odmładza nas to.

Seniorki spotkały się kilka lat temu. Basia wróciła do Iławy po 27 latach nieobecności, była już wtedy na emeryturze. Na początku wydawało się, że tutaj nic się nie dzieje, nie ma w co się zaangażować. Gdy mąż, także przeszedł na emeryturę postanowili wspólnie, że nie będą siedzieć w domu i włączyli się w UTW. Potem Ula namówiła mnie na Towarzystwo „ę” i to w ogóle był dla mnie szok, że ten mój pomysł przeszedł, po prostu byłam zszokowana, potem przerażona. Uczestnictwo w warsztatach wspierających „UTW dla społeczności lokalnych” sprawiło, że zyskałam we własnych oczach, jakoś się podbudowałam, nabrałam pewności siebie i teraz latam, nie mam czasu, na nic nie mam czasu. Janka, jedna z członkiń zarządu, odpowiedzialna za wolontariat twierdzi, że wszystkiego trzeba i można się nauczyć: wchodzę w to głębiej i głębiej (…). Moja ostatnia sprawa to Szlachetna Paczka. Bardzo jestem ciekawa, jeszcze nie mam relacji. Pierwszy raz robiłam.

Ula Ziemińska, sekretarz zarządu UTW, włączyła się w działania sekcji wolontariatu, bo denerwowało ją, że w innych miastach tyle się dzieje a w Iławie nic. Była to też ciekawość poznania. A dlaczego właśnie ona? Po przejściu na emeryturę umiała obsługiwać komputer, potem miała już własnego laptopa i zaczęła, jak sama mówi, w nim grzebać, szukać, podpatrywać działania realizowane przez innych. Poza tym, jak mówi Basia, Ula takim motorem jest. Jak ona coś powie, to ja nie odmówię, komuś innemu odmówię, jej nie. A, że to jest fajne…

Turniej trwa. Widać, że uczestnicy traktują grę oraz przeciwników bardzo poważnie. Choć na sali jest gwarno, przy każdym stoliku panuje atmosfera skupienia.. Jest fajnie, naprawdę można się dogadać, mówi jedna z uczestniczek, uczennica gimnazjum. Myślę, że ta bariera pokoleniowa w tym momencie nie istnieje. (…)  Grają razem, przy jednym stoliku, w jedną grę. Zobaczą, że można „popykać”, pograć z babcią, dziadkiem. Nawet nie swoimi. I to jest to. Ta bariera właśnie się zaciera przez to, że można, mówi Wojtek. Nie jest tu zresztą konieczne głębokie porozumienie międzypokoleniowe. Gracze nie muszą za dużo mówić, mogą tylko grać. W ten sposób uczą się robić coś wspólnie, współpracować, spędzać razem czas. Mają szansę dostrzec nawzajem swoje mocne strony oraz zwyczajnie polubić swoje towarzystwo. Młodzi widzą,, że jeszcze się nadajemy trochę do życia, mówi jedna z seniorek a druga dodaje: że jesteśmy takie babcie jeszcze do rzeczy. Nawiązanie relacji międzypokoleniowych, umożliwienie porozumienia między pokoleniami to także ważny cel naszej akcji.

Odniosłyśmy sukces chociaż na początku, jak przyznają, młodzież była nieco nieśmiała. Już przy kolejnym spotkaniu widać było ,że to sprawia dzieciakom frajdę, mówi Janka a Ula dodaje: według mnie każde spotkanie wnosi coś nowego.





Autor: Magdalena Chrzczonowicz
Zdjęcia: Bartłomiej Ryży

0 komentarze:

Prześlij komentarz