Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z Targowiska Działań Miedzypokoleniowych,
czyli spotkania Ambasadorów, Latających Animatorów oraz naszych zagranicznych partnerów z Niemiec oraz Wielkiej Brytanii.
Dziękujemy za ciekawe rozmowy, inspiracje i mile spędzony czas!
Firma LinkedIn stworzyła inicjatywę, której na próżno szukać u wielu innych tech-gigantów - to Bring In Your Parents Day, czyli Dzień Przyprowadzania Rodziców.
- Dla nas to są genialne chwile - mówi nam Monika Burzyńska-Evje, senior sales support specialist, która pracuje w głównej siedzibie LI w San Francisco.
"Rodzice wspierali cię w trakcie edukacji i kariery, ale czy naprawdę wiedzą, czym zajmujesz się w pracy?" - tak LinkedIn reklamuje BIYP:
Przyprowadź rodziców do pracy, porozmawiaj z nimi o tym, co robisz, dzięki temu łatwiej im będzie to zrozumieć. Możesz być zaskoczony, jak dużo trafnych, pomocnych rad i uwag mogą mieć.
W 2015 roku pracownicy robili wywiady z rodzicami, w których pytali: "jak myślisz, czym zajmuję się w pracy?". Jak się okazało, jedna trzecia rodziców nie ma o tym pojęcia.
Samo LI podkreśla zaś, że dzięki BYIP pracownicy czują się docenieni, a wsparcie rodziców odgrywa ważną rolę w ich satysfakcji z pracy, a co za tym idzie - produktywności. Dlatego LinkedIn dzieli się swoim pomysłem i stara się zarażać inne biznesy BYIP - i w tej chwili, jak chwali się na swojej stronie.
Tylko w 2015 roku ponad 50 firm wprowadziło u siebie taki dzień. Łącznie odwiedziło je ponad 20 tysięcy rodziców z całego świata. Z wielkich firm BIYP wprowadził m.in. Samsung w USA.
Wzruszający spot towarzyszący angielskiej kampanii społecznej "Koniec samotności"
Jakie to uczucie być samotnym?
Już ponad milion osób starszych cierpi z powodu samotności, a dwa i pół miliona osób powyżej 60 roku życia wymienia samotność i izolacje jako swoją największą obawę o przyszłość.
W całej Polsce realizowane są 33 projekty nagrodzone w konkursie "Seniorzy w akcji". Projekty uzyskały wsparcie finansowe na łączną kwotę 343 000 zł. Ich realizacja potrwa do końca czerwca 2013 r.
