Wszyscy wiedzą,
że w zdrowym ciele zdrowy duch. Dzisiaj naukowcy przekonują, że do codziennej
porcji ćwiczeń należy dołożyć też te na mózg. I zapobiegać problemom z pamięcią
tak samo jak zapobiegamy wysokiemu ciśnieniu czy brakowi ruchu.
Na chorobę Alzheimer’a ja na razie nie ma skutecznego
leku. I nic specjalnie nie wskazuje, że magiczna pastylka pojawi się na rynku w
ciągu kliku lat. Naukowcy ciągle bowiem spierają się o to, jakie mechanizmy
biologiczne tak naprawdę za tą chorobą stoją. Ale jest też dobra wiadomość.
Wielu lekarzy zajęło się badaniami nad tym, co zrobić, aby do choroby w ogóle
nie doszło.
Siódme poty w
klubie neuro
Jednym z amerykańskich guru wzmacniania szarych komórek i
profilaktyki Alzheimera jest doktor Gary Small z Uniwersytetu Kalifornijskiego
w Los Angeles, autor bestselleru „Program profilaktyczny przeciwko chorobie
Alzheimera: utrzymaj mózg w zdrowiu do końca życia” (The Alzheimer's Prevention Program: Keep
Your Brain Healthy for the Rest of Your Life). Poznaję go podczas warsztatów z
neuro-aerobiku, czyli ćwiczeń mózgu, gdzie na wypełnionej po szwy sali
kilkudziesięciu ludzi w wieku od trzydziestu do stu kilku lat uczy się, jak
ruszyć szare komórki. Rozwiązują łamigłówki i równania z x, ścigają się, kto
wymieni więcej słówek zaczynających się na literkę „a,” a potem uczą łatwych
sposobów na dobrą pamięć. Na przykład, jak nie zgubić samochodu na parkingu?
Wymyślić głupią historyjkę z numerem miejsca w roli głównej. Jak zapamiętać
imię nowo poznanej osoby? Skojarzyć je z jej wyglądem. Anna jest chuda?
Powtórzmy kilka razy „Ania nie jada śniadania,” a następnym razem, gdy spotkamy
Anię, rymowanka i imię wypełnią pustkę w głowie. Oczywiście treść historyjek
lepiej zostawić dla siebie. Cały wysiłek napędzany jest nadzieją, że jeszcze
przez lata dzięki dobrej formie neuronów nie będą mieć problemów z
pamięcią.
Zajęcia Smalla to tylko jeden z takich zlotów w Stanach
Zjednoczonych. Amerykanie, szczególnie ci starsi, na punkcie neuro-aerobiku
kompletnie oszaleli. Obok klubów jogi czy pilates, powstają te, w których można
ćwiczyć szare komórki. Zamiast sztang i bieżni sa tam komputery i gry
planszowe. A instruktorzy to nie sportowcy, tylko neuropsychologowie, którzy
pilnują, aby każdy klient wypełnił obowiązkowe punkty programu. W skład takich
ćwiczeń może wchodzić na przykład liczenie na czas, rozwiązywanie komputerowych
szarad albo partyjka scrabble. Co bardziej zapaleni i bogatsi fanatycy
neurofitnessu są w stanie zapłacić kilka tysięcy dolarów miesięcznie za lekcje
z prywatnym trenerem szarych komórek. A miłośnicy nowych technologii korzystają
z aplikacji na komórki, takich jak najbardziej chyba popularne Lumosity. Według
jego twórcy, Michaela Scanlona, niedoszłego doktora neuronauk z Uniwersytetu
Stanforda, wzmacniające mózg gry na Lumosity mają aż 50 milionów użytkowników z
całego świata.
I choć Lumosity właśnie próbuje naukowo udowodnić
przewagę swoich gier i technik nad wszystkimi innymi ćwiczeniami mózgu, żaden
neurolog o zdrowych zmysłach nie twierdzi, że aby zająć się profilaktyką
problemów z pamięcią, konieczny jest wydatek kilkuset dolarów. Dr Small
powtarza, że aby szare komórki były w formie, wystarczą stare dobre sposoby. Na
przykład krzyżówki, szachy, nauka języka, albo ciekawe zajęcia na uniwersytecie
trzeciego wieku. Cały sekret w tym, aby stymulować mózg, czyli zabierać się za
coś, co jest wyzwaniem. Zbyt łatwe ćwiczenia, nie dadzą rezultatu. Tak jak w
sporcie, trzeba sobie zwiększać dawkę. Ale nie warto też przeszarżować. Stres
nie działa dobrze, ani na nasze ciało, ani na mózg. Każdy sam musi zdecydować,
co sprawia mu przyjemność i daje lekki wycisk szarym komórkom.
Podróż w głąb mózgu
Doktor Small powtarza, że nigdy nie jest ani za wcześnie,
ani za późno, aby zabrać się za ćwiczenia mózgu. Wiele badań pokazuje jednak,
że im wcześniej się na to zdecydujemy, tym lepiej. Im wyższe wykształcenie tym
niższe ryzyko demencji. Podczas zajęć Small opowiada o swoim przyjacielu,
naukowcy, u którego nikt nie podejrzewał Alzheimera. Ale choroba pokazała się
nagle, po jego 90-tych urodzinach. Small twierdzi, że jego mózg po prostu się na tyle wytrenował, że
przez dziesiątki lat potrafił ukryć problemy. Tak jak silne mięśnie sportowca
lepiej znoszą małe kontuzje, po których kanapowe lenie musiałyby przywitać się
z kulami. Jeśli jednak nie należymy do
tej grupy mózgowców, to też nic straconego. Niedawne badanie, o którym wspomina
Small, pokazało, że gorzej wykształceni ludzie, którzy angażują mózg, czytają,
rozwiązują puzzle i dużo piszą, na testach pamięci wypadają lepiej niż ich
lepiej wykształceni, ale za to mózgowo bierni rówieśnicy.
Jak to w ogóle możliwe? Naukowcy ciągle spierają się o
to, co takiego dokładnie zachodzi w naszych mózgach podczas ćwiczeń pamięci.
Wszyscy jednak opierają się na ostatnim odkryciu neuronauk, które raz na zawsze
obaliło mit o tym, że tylko młodzi mogą się uczyć, bo u starych po prostu nie
tworzą się nowe neurony. Okazało się bowiem, że to nie do końca prawda. Po
pierwsze, nawet w starych mózgach niektóre neurony potrafią się regenerować, a
po drugie, te aktywne, a więc wyćwiczone, neurony stanowią coś w rodzaju
mózgowej rezerwy. Jeśli jakiś obszar w mózgu zaczyna szwankować, rezerwa jest w
stanie przejąć jego funkcje. Zamiast czarnych plam w pamięci, mamy więc całkiem
sprawnie działające mechanizmy przypominania. Te zdolności naszego mózgu
okrzyknięto neuroplastycznością. Ale Small przestrzega, że o ową plastyczność,
tak jak o elastyczność i siłę mięśni, trzeba dbać. Najlepiej codziennie przez
kilkanaście minut.
Według Smalla, tutaj trzeba jednak dodać ważną uwagę.
Choć amerykański rząd na badania nad profilaktyką Alzheiemera i demencji wydał
w ostatnim roku prawie czterdzieści
milionów dolarów, a wiele naukowców pokazało, że neuro-fitness może
nawet obniżyć ryzyko o połowę, nikt nie jest w stanie nikomu dać żadnej
gwarancji. To trochę tak jak z miażdżycą czy chorobami serca. Częściej zapadają
na nie ci, którzy palą, mają nadwagę i niezdrowy tryb życia. To oczywiste. Ale
trafiają się też chorzy, którzy wcześniej wydawali się okazami zdrowia. I lekarze nie sa w stanie nic z tym zrobić.
Aby jednak nie przeoczyć żadnego prawdopodobieństwa,
amerykańscy naukowcy badają jeszcze szereg innych czynników chroniących, które
wedle Smalla, należałoby dorzuć do neuro-aerobiku.
Owoce, warzywa i
ruch
Amerykański
Instytut Zdrowa ds. Starzenia (NIA) do aerobiku mózgu zaleca dodanie
zwykłych ćwiczeń aerobowych, czyli biegania, pływania, albo na przykład tańca.
I nie jest to tylko efekt uboczny amerykańskiego uwielbienia do sportu. Wiele badań epidemiologicznych finansowanych przez
NIA pokazuje bowiem, że ćwiczenia mają dobroczynny wpływ na mózg i zmiany,
które zachodzą tam podczas procesu starzenia. Z badań na myszach i innych zwierzętach wiadomo, że ruch
zwiększa liczbę naczyń krwionośnych, które doprowadzają krew do mózgu i liczbę
połączeń między komórkami nerwowymi. A do tego dzięki ruchowi rośnie też poziom
nerwowego czynnika wzrostu, czyli białka potrzebnego mózgowi do zdrowego
funkcjonowania, a szczególne obszarów odpowiedzialnych za pamięć.
Drugim ważnym
elementem układanki jest zdrowe jedzenie.
Naukowcy z NIA twierdzą, że ludzie, którzy stosują dietę bogatą w
warzywa, owoce, pełnoziarniste węglowodany i białko mają nawet o jedną trzecią
niższe ryzyko demencji niż ci, którzy sobie folgują. Inne badania na szczurach
pokazują, że gryzonie, które przez trzy miesiące jadły odpowiednik współczesnej
śmieciowej diety, czyli pełnej wysoko-przetworzonych produktów i cukrów
prostych, na testach pamięci wypadały dużo gorzej niż zdrowe zwierzęta.
Trzecia ważna
sprawa, to według Smalla, nasz ogólny stan zdrowia. Wiele nieleczonych chorób
takich jak wysokie ciśnienie, choroby serca, cukrzyca, czy depresja, wiązane są
ze zwiększonym ryzykiem choroby Alzheiemer’a. Jak widać, w naszym organizmie
wszystko jest ze sobą bardzo ściśle powiązane. Jeśli popsuje się jeden element,
reszta może zacząć niedomagać, jak przy efekcie domina. Small ma na to jedną
odpowiedź: trzeba o siebie dbać. I to od stóp do głów. Z naciskiem na to
ostatnie.
Jeśli więc
decydujemy się wycieczkę do klubu neuro-fitness albo może na partyjkę brydża u
znajomych, zamiast jechać tam autobusem czy samochodem, pójdźmy tam spacerem. A
wcześniej zjedzmy jakąś porządną sałatkę.
Te wszystkie
dodatki i odrobina kondycji też się przydadzą. Po sesji neuroftiness Smalla
wychodzę zmęczona jak po godzinie aerobiku. Nikt jednak nie mówił, że po
aerobiku dla mózgu nie ma czegoś w rodzaju neuro-zakwasów.
Maja Gawrońska
Jak zapobiegać problemom z pamięcią I chorobie
Alzheimera?
Wskazówki
Amerykańskiego Instytutu Zdrowia ds. Starzenia.
- Ćwicz
regularnie. Minimum 20 minut dziennie.
- Jedz zdrowo,
owoce, warzywa i nieprzetworzone produkty powinny byc codziennym elementem
twojej diety.
- Angażuj się
społecznie. Samotność nie pomaga naszemu mózgowi.
- Ćwicz mózg!
Wybierz ćwiczenia, które są dla ciebie wyzwaniem, ale nie zbytnim wyzwaniem, bo
nie chodzi o to, żeby się stresować. Zapisz się na kurs języka obcego, zajęcia
uniwersytetu trzeciego wieku albo graj w szachy.
- Jeśli palisz,
rzuć palenie.
- Zapobiegaj i
lecz chroniczne choroby, takie jak cukrzyca, miażdżyca, czy wysokie ciśnienie.
- Pamiętaj, że
depresja to czynnik ryzyka wielu chorób, też problemów z pamięcią. Jeśli ją podejrzewasz
u siebie albo bliskich, idź do lekarza.