środa, 3 kwietnia 2013

SENIORZY W AKCJI POLITYCZNEJ

Ławki z oparciem w parkach, czytelne rozkłady jazdy autobusów, ale przede wszystkim zmiana myślenia o potrzebach i możliwościach osób starszych – to zadania realizowane przez rady seniorów, które jak grzyby po deszczu powstają w Polsce m.in. dzięki obchodom w 2012 europejskiego roku aktywności osób starszych i solidarności międzypokoleniowej. 

60 mln złotych obiecał przeznaczyć w ciągu 2012 i 2013 roku rząd na poprawę jakości i poziomu życia osób starszych dla godnego starzenia się poprzez aktywność społeczną. Osoby starsze mają już nie tylko kształcić się w uniwersytetach III wieku, ale także brać udział w podejmowaniu decyzji politycznych. 

- Jeszcze nigdy nie było takiego przyspieszenia w polityce na rzecz seniorów jak w 2012 roku. Rok „europejski” wygenerował środki i zobowiązania ze strony władz lokalnych i państwowych – mówi Małgorzata Stanowska, kierownik Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Lublinie. 

Seniorzy chcą mieć wpływ

Do końca 2012 roku powstało 27 rad seniorów i wciąż tworzą się kolejne. Nadal brakuje jednak dokładnego określenia w ustawie o samorządzie, w jaki sposób powinny powstawać rady oraz jaki jest zakres ich obowiązków. Stąd historia powstania każdej rady jest inna, ale założenie działania jedno - oddać głos osobom starszym.

- Ludzie starsi chcą mieć wpływ na zmianę rzeczywistości – mówi dr Paweł Kubicki z SGH w Warszawie, powołując się na badania belgijskie: - Gdy zmienia się ich otoczenie, pojawiają się nowe sklepy, parki, parkingi, osoby starsze czują się nieswojo. Poczucie bezpieczeństwa seniorów wzrasta, gdy mają świadomość, że mogą coś z tym zrobić. Poczucie bezpieczeństwa jest sprzężone z poczuciem sprawczości. Gdyby pojawili się chuligani, gdyby trzeba było postawić ławki etc. Rada seniorów w pierwszym okresie działania powinna wytworzyć taki stan: sprawczości i świadomości mieszkańców – przekonuje badacz.

„Halo, ktoś mnie wysłucha?”

Działalność rady seniorów opiera się na cotygodniowych dyżurach – w ogólnodostępnym punkcie w mieście i pod telefonem. Zwykle przychodzi jedna, dwie osoby i dzwoni kilkanaście. To tam powstają pomysły na działania doraźne, najpilniejsze. – Ludzie do nas dzwonili i przychodzili, narzekając na komunikację miejską. Namówiliśmy więc miasto do wyłożenia pieniędzy i przeprowadziliśmy szkolenia jak korzystać z biletomatów i bankomatów – mówi Walentyna Wnuk, inicjatorka wrocławskiej rady ds. seniorów. 

Po biletomatach, przyszedł czas na powiększenie czcionki rozkładów jazdy za przystankach autobusowych, aby były czytelne, a następnie na „białe ławeczki”. Czterdzieści siedem ławek postawiono z myślą o osobach starszych na wrocławskich cmentarzach, przy przychodniach, bibliotekach i innych newralgicznych dla seniorów miejscach. 

Przyjazne seniorom

W Lublinie z inicjatywy rady miejsca przyjazne seniorom otrzymują nagrodę i specjalną naklejkę na drzwi. W 2012 r. takie odznaczenie otrzymały kawiarnia, apteka, przychodnia, kwiaciarnia, a nawet bank. W ramach organizowanego dwa razy do roku konkursu w lokalnych mediach ma miejsce kampania informacyjna o potrzebie dostosowania miejsc odwiedzanych przez osoby w różnym wieku, do osób starszych. 

- Największym wyzwaniem są bariery architektoniczne. Długo nie zdawałam sobie sprawy, że 10-centymetrowy próg dla niektórych może być ogromną przeszkodą – mówi Małgorzata Stanowska, kierowniczka Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Lublinie i członkini rady seniorów. 

– Zwróciliśmy publicznie uwagę, że przy Deptaku Lubelskim, na długości co najmniej 2,5 km, nie ma gdzie usiąść. Gdy pokazano pierwsze projekty nowych przystanków autobusowych pozbawione ławek, kilku dziennikarzy zadzwoniło do nas po opinię. Teraz miasto już wie, że np. w odnawianym Ogrodzie Saskim nowe ławki muszą mieć oparcie. W parkach przydałyby się też tablice z pokazanymi ćwiczeniami do coraz popularniejszego nordic walking. Ale najważniejsze jest, aby tworzyć miejsca spotkań. Osoby starsze, mieszkające w swoich mieszkaniach, jeśli za czymś tęsknią, to za rozmową. Co szkodzi czytelni, aby na 2 godziny co tydzień zamieniła się w klub? – snuje plany Małgorzata Stanowska.

Przepis na radę 

We Wrocławiu spiritus movens seniorów była Walentyna Wnuk, wtedy kierowniczka Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Gdy oświadczyła prezydentowi miasta Rafałowi Dutkiewiczowi, że przydałoby się zaplecze do pracy z seniorami, ten ogłosił konkurs na członków rady. W gremium tym zasiada dziś 14 osób, głównie przedstawicieli organizacji pozarządowych, które działają na rzecz osób starszych.

Rada opiniuje projekty przedstawione jej przez prezydenta i w rzeczywistości jest od jego dobrej woli zależna. Póki życzliwy radzie Rafał Dutkiewicz pełni tę funkcję, nie ma się czego obawiać, choć i jego żaden przepis nie zobowiązuje do wprowadzania w życie zaleceń seniorów. Co się jednak stanie, gdy po wyborach samorządowych ktoś inny będzie rządził miastem?

O wiele większą moc sprawczą mają seniorzy w Poznaniu, gdzie radni-seniorzy biorą udział w pracach komisji rady miasta, mając równorzędny z samorządowcami głos. Tal duży wpływ seniorów wynika z faktu, że inicjatywa powołania rady seniorów powstała wśród radnych miejskich. Rada seniorów ma też silne umocowanie prawne, bo do jej rozwiązania potrzeba zgody całej rady, a nie tylko decyzji prezydenta.

Paweł Kubicki, polityk społeczny z SGH w Warszawie nazywa urzędnika inicjującego powstanie rady jej ojcem chrzestnym. - Rada mieszana, złożona zarówno z urzędników jak i przedstawicieli seniorów spoza urzędu wydaje się najbardziej realnym rozwiązaniem. Dzięki ojcowi chrzestnemu, urząd się angażuje i daje radzie zaplecze – miejsce na dyżury, telefon, jakąś szafę. Jednak urzędnicy powinni stanowić mniejszość rady – przestrzega.

Na podstawie badania przeprowadzonego na zlecenie m.st. Warszawy Paweł Kubicki ocenia, że nie ma sensu powoływać rady przy prezydencie w wielkich miastach. - W większości są to atrapy. Lepiej, aby powstawały one przy radach dzielnicowych, bliżej ludzi. Członkowie rady seniorów powinni chodzić na posiedzenia rady dzielnicy a przynajmniej posiedzenia tych komisji, które mogą ich dotyczyć. Powinni obserwować, zabierać głos, a następnie o tym informować przez blog, gazetkę etc. – zakreśla plan badacz.

Kto ma radzić?

Liczebność rad seniorów w Polsce waha się od pięciu członków ( tak jest w Lublinie) do blisko czterdziestu (jak w Częstochowie).
Praktycy wspólnie głoszą, że osób w radzie nie powinno być więcej niż kilkanaście oraz, że przynajmniej w części powinni ja tworzyć eksperci.  

- Jestem przeciwko wybieraniu członków rady według klucza partyjnego. To powinien być organ ekspercki, ze specjalistami od psychologii, edukacji, ekonomii, opieki medycznej, którzy mają dorobek naukowy i organizacyjny – mówi Walentyna Wnuk. 
Na pytanie, czy niekoniecznie muszą być seniorami, odpowiada: - Ekspert to już zazwyczaj senior.

Nie przyjmując takiego założenia Paweł Kubicki dostrzega niebezpieczeństwo w zapraszaniu do rady wyłącznie ekspertów, którzy przez brak czasu mogą jedynie konsultować projekty, nie wgryzając się w sprawy lokalne. 
- Z drugiej strony istnieje pokusa traktowania rady jako faktyczny głos seniorów, czym one nigdy nie będą. Siłą rzeczy nawet w najbardziej wolnych wyborach do rady, kandydatami będą przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń już aktywnych, a więc śmietanka śmietanki – mówi Paweł Kubicki.

Radni i ich pomocnicy

Jak zatem włączyć seniorów do działalności rady? Model brytyjski pokazuje skuteczność tworzenia wokół rady szerszego kręgu zainteresowanych. Tacy pomocnicy powinni zapisać się na newsletter i zadeklarować pomoc w określonych dziedzinach lub liczbę godzin, które mogą bezpłatnie poświęcić na działalność społeczną. Zadaniem rady jest wtedy utrzymywać stały kontakt z tym kręgiem osób i na bieżąco go o wszystkim informować. 
- Mamy ogromny niewykorzystane potencjał. Ludzie starsi się zniechęcają, gdy w coś się angażują a potem nie widzą efektów. A wystarczy wysłać im list z podziękowaniem lub dostarczać co tydzień wiadomości w broszurze – radzi Kubicki i dodaje - Podstawowa zasada to nie lekceważyć.

Autorka tekstu: Hanna Nowicka

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

i my też zaczynamy brać w swoje ręce sprawy seniorów!!:))

antropos pisze...

Dobrze, że ludzie starsi zaczynają walczyć o swoje. Młodzi też powinni zacząć i mam wrażenie, że już niedługo tak się stanie ;)

Prześlij komentarz